OutlineMocak_mobile_icon
Aplikacja mobilna
Zaplanuj wizytę w muzeum, sprawdź aktualne wydarzenia oraz zwiedzaj wystawy z mobilnym przewodnikiem.
Pobierz Zamknij
Przejdź do głównej treści
Languages

//Nie taki konserwator konserwatywny// - z Zofią Kerneder rozmawia Katarzyna Wincenciak

Nie taki konserwator konserwatywny - z Zofią Kerneder rozmawia Katarzyna Wincenciak

KATARZYNA WINCENCIAK: W Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie prowadzisz jedną z nielicznych w Polsce pracowni konserwacji sztuki współczesnej. Konserwacja dzieł sztuki powszechnie kojarzy się ze sztuką dawną. Konserwacja sztuki współczesnej brzmi dość
enigmatycznie…

ZOFIA KERNEDER: Często spotykam się z pytaniem: „Po co w muzeum sztuki współczesnej konserwator? Przecież tam są nowe prace, tam się nic nie psuje…”. Wynika to z przekonania, że konserwator tylko „naprawia”, a także z niewiedzy, czym jest sztuka współczesna, jakie stwarza problemy i potrzeby. Aby móc zrozumieć istotę jej konserwacji, trzeba najpierw zrewidować sposób myślenia zarówno o dziele sztuki, jak i o roli artysty i konserwatora. Kontakt z każdym dziełem to nowe wyzwanie, podczas którego konieczna jest konfrontacja z „przekleństwem wyobraźni współczesnych artystów”[1].

Dlatego właśnie tak niewielu konserwatorów decyduje się na to, by zająć się sztuką współczesną?

Marek Chlanda powiedział mi kiedyś, że „jeśli dany przedmiot miał to nieszczęście stać się dziełem sztuki – to trudno”. „Nieszczęście” to dotyczy również konserwatora, na którym spoczywa odpowiedzialność za przyszłość takiego przedmiotu. Sztuka najnowsza wymyka się tradycyjnemu myśleniu o wytworach artystycznych. Jest nieprzewidywalna zarówno pod względem użytych materiałów, jak i ich konfiguracji. Często też długość istnienia dzieła jest z góry określona przez autora, a technika, będąca nieraz wynikiem eksperymentów, stanowi coraz większą „tajemnicę”, nawet dla samego artysty. Sztuka współczesna jest nieprzewidywalna. Nieobliczalna.

Przypomniała mi się pewna historia. Do malarza abstrakcjonisty, bohatera książki Kurta Vonneguta Sinobrody, zgłaszają się pracownicy muzeum z dość niecodziennym problemem. Obraz artysty niespodziewanie „spłynął z płótna”. Na pytanie, co zrobić w tej sytuacji, artysta odpowiada, że według niego mogą nawet pracę spalić. Konserwacja to konfrontacja nie tylko z dziełem sztuki,ale także, a może przede wszystkim, z artystą.

Rola konserwatora nie sprowadza się wyłącznie do zabezpieczania, oczyszczania, klejenia, uzupełniania itp. Dzieło sztuki przestało być tylko artefaktem, coraz częściej istnieje jako idea, której nośnikiem może, ale nie musi być przedmiot. Praca konserwatora sztuki współczesnej bez poznaniaartysty, jego intencji, sposobu pracy, materiałów i ich znaczenia jest niemożliwa. Wszystko to służy temu, żeby jak najlepiej przekazać istotę dzieła. I o nią w tym momencie chodzi, o istotę dzieła i jej wyraz, a nie wyłącznie o jego materialny wymiar.

Wiele współczesnych dzieł sztuki wykonanych jest z niestosowanych wcześniej materiałów, inne charakteryzuje efemeryczność. Jak zachować wspomnianą przez ciebie istotę takich prac?

Dawniej było tak, że warstwa materialna dzieła przekazywała jego treść. Wtedy też zadanie konserwatora było jasno określone – miał zadbać o jak najlepsze zachowanie wizualnej i estetycznej warstwy pracy, stosując te same materiały i technikę, których używał artysta. Priorytetem było zapewnienie trwania formy dzieła. Obecnie forma wizualna stanowi jeden z wielu aspektów dzieła, które istnieją w służbie idei w nim zawartej. Rola konserwatora polega zatem na śledzeniu na bieżąco życia dzieła sztuki i jego form. Musi on więc najpierw poznać wszystkie warstwy i wymiary, jakie dzieło ma albo w jakich istnieje. Trzeba pamiętać też, że współczesnych dzieł sztuki nie tworzy tylko materia. Dopełniają je niematerialne elementy, takie jak dźwięk, ruch, zapach, czy wrażenia dotykowe. Część z nich funkcjonuje też jako proces, na który bezpośredni wpływ, tak jak w przypadku happeningu czy performance’u, ma sam artysta i odbiorca. I tu pojawia się trudne pytanie: jak konserwować takie dzieła sztuki, które w swej istocie nie są stałe, a przedmioty materialne stanowią jedynie pozostałość po zdarzeniu, w którym brały udział? Jak rekonstruować zdarzenia, które z założenia wymagają obecności artysty? W tym przypadku dokumentacja, możliwie jak najbardziej precyzyjna, stanowi pewną formę konserwacji i zabezpieczenia dzieła, czyli zapewnienia mu trwałości. Rzecz jasna, w formie odmiennej od
pierwotnej. Na tym właśnie polega rola konserwatora – na towarzyszeniu dziełu sztuki, mimo że za każdym razem oznacza to co innego.

W którym momencie powstawania dzieła sztuki przystępuje do pracy konserwator?

Często jest tak, że konserwator towarzyszy dziełu, jeszcze zanim ono powstanie, na przykład już na etapie doboru materiałów. Tym sposobem staje się doradcą lub asystentem artysty, którego autorytet, jeśli chodzi o znajomość technik i warsztatu, w ciągu ostatnich dziesięcioleci stał się mniej oczywisty, niż był dawniej. Jego warsztat i sposób pracy często przestają być miernikiemprofesjonalizmu i co innego decyduje o „wielkości” i znaczeniu dzieła. Od artysty nie wymaga się dzisiaj znajomości materiałów i wiedzy o ich właściwościach, za to oczekuje się tego od konserwatora.

Artyści to zazwyczaj wielcy indywidualiści. Nikogo zatem nie powinna chyba dziwić postawa twórcy, który nie chce, by konserwator uczestniczył w pracy nad dziełem. Czy spotkałaś się z tym, że twórca odmówił współpracy z konserwatorem?

Oczywiście, są różni konserwatorzy i różni artyści. Są tacy, którzy chętnie współpracują z konserwatorem tylko w momencie, gdy coś się zepsuje. Inni korzystają z pomocy lub rady konserwatora już na etapie tworzenia dzieła, żeby na przykład dobrze przygotować płótno. Wielu się nie przejmuje i używa materiałów, które ma pod ręką, nie myśląc o przyszłości dzieła. Zazwyczajartyści wyobrażają sobie konserwatora muzealnika jako tajemniczego, a może nawet groźnego…
Ja staram się ten wizerunek nieco zmienić, oswoić, oswajając jednocześnie wyobrażenie artysty. Nie taki w końcu konserwator konserwatywny. Niezwykle ważne jest poznanie intencji artysty.
Przed podjęciem jakichkolwiek działań zawsze staram się przeprowadzić rozmowę z artystą, wedle wzoru opracowanego przez Foundation for the Conservation of Modern Art w Holandii w 1997 roku. Taki wywiad dotyczy życia dzieła sztuki i stosunku artysty do poszczególnych kwestii: doboru materiałów i ich znaczenia, sposobu pracy, kwestii własnoręczności wykonania,autentyczności elementów, profesjonalizmu, wreszcie sposobu eksponowania dzieła, magazynowania, procesów starzenia, ich znaczenia dla przesłania dzieła, w końcu jego przyszłości, a więc ewentualnej konserwacji i jej zakresu. Na takiej podstawie można później starać się tę prawdę o dziele jak najpełniej przekazać albo zachować. Szalenie ważna w procesie asystowania dziełu jest także współpraca z kuratorem, dzięki której możemy poznać dzieło w jego możliwie najpełniejszym wymiarze.


W konserwację wpisana jest chęć uratowania pracy, a ty często musisz działać wbrew tej regule. Na czym zasadza się więc etyka pracy konserwatora sztuki współczesnej?

Praca konserwatora ma na celu przede wszystkim dbanie o ratowanie dzieła. To wynika z funkcji sztuki, która zapewnia komunikację między epokami. Dzieła trwają jako ślad przeszłości, tworząc bazę kulturową, dzięki której możemy dowiedzieć się czegoś więcej o nas samych. Rzecz jasna, istnieją też pewne uwarunkowania prawne, składające się na etykę zawodową konserwatora. Dzieło sztuki należy zabezpieczyć, ale w przypadku niektórych dzieł sztukiwspółczesnej ich przemijanie, degradacja lub ich całkowite unicestwienie wpisane są w ich istotę. Sytuacja komplikuje się, gdy mamy do czynienia z muzeum i jego zbiorami. Taka instytucja z zasady gromadzi kolekcję, którą żeby pokazać, musi najpierw zabezpieczyć.

Często jest to jednak sprzeczne z ideą dzieła i przesłaniem artysty. Co wtedy?

Oczywiście należy dbać o dobro publiczne, jakim są dzieła sztuki. Wiele prac jednak wykracza poza materialność, a inne, zgodnie z intencją artysty, mają się rozpaść. Konserwator nie może działać wbrew zamierzeniom twórcy, chcąc za wszelką cenę zachować dzieło. Nierzadko rodzi to potrzebę wielu kompromisów, często niezwykle trudnych. Zawsze staram się jednak postępować w ten sposób, żeby dzieło było jak najprawdziwsze. Żeby prawda o nim była najbliższa wyobrażeniu artysty. Uważam, że nieetyczne byłoby działanie wbrew temu.

No właśnie. W dzisiejszych czasach kwestia prawdziwości czy autentyczności dzieła sztuki jest bardzo problematyczna.

Dzisiaj autentyczności dzieła nie gwarantuje oryginalność materii, tylko autentyczność przekazu. Może ją zapewnić wierne odtworzenie zamierzonego przez artystę konceptu lub po prostu jego zachowanie. To dotyczy zwłaszcza ready made albo wieloelementowych instalacji. Gdy odtwarzałam dzieło sztuki Jerzego Kałuckiego, część instalacji odnowiłam po konsultacji z artystą, który zgodził się, żebym wykorzystała oryginalne krzywe płyty sprzed dwudziestu lat.Natomiast drugą część instalacji należało stworzyć od podstaw i artysta nie miał nic przeciwko temu, żebym to zrobiła. Oczywiście, musiałam postępować wedle rysunków instruktażowych otrzymanych od autora. Pomimo że to ja, a nie artysta, wykonałam część instalacji, wciąż jest to dzieło sztuki o niezmienionym przekazie i wartości.

Zastanawiająca jest także relacja konserwator – odbiorca sztuki. Zawsze stajesz po stronie dzieła, ale jednocześnie celem muzeum jest udostępnianie sztuki jak najszerszemu gronu widzów.

Rola konserwatora i w tym przypadku nie jest łatwa. Z jednej strony bowiem musi przyjąć rolę rzecznika i mecenasa dzieła, niezależnie od tego, jak bardzo przeszkadza ono wielu ludziom czy jak bardzo jest skomplikowane. Zatem powinien dbać o jak najdokładniejszy przekaz dzieła, poprzez rekonstruowanie go zgodnie z zamierzeniem artysty, aranżowanie według jego wskazówek,nadzorując sposób eksponowania. Z drugiej strony konserwator musi też zabezpieczać dzieła, bo promieniowanie, bo temperatura, bo wilgotność itp., co wiąże się często z pewnymi ograniczeniami związanymi z długością trwania ekspozycji, dostępnością itd. Należy jednak pamiętać o funkcji muzeum i o tym, że istnienie dzieła jest dopełniane obecnością odbiorcy. Są przecież dzieła, które mogą lub wręcz powinny być dotykane, gdyż to właśnie dopełnia ich istotę. Na przykład prace Zbigniewa Sałaja wykonane z papieru (przetworzone książki) to formy, które zmieniają swoje kształty, ale tylko pod wpływem interakcji z odbiorcą. To obecność odbiorcy powoduje, że ich przekaz jest pełny. Bycie rzecznikiem dzieła sztuki służy jego dobru, ale pośredniorównież dobru odbiorcy.

Czy w twoim życiu zawodowym jest jeszcze miejsce dla sztuki dawnej, czy całkowicie pochłonęła Cię twórczość współczesnych artystów?

Dla tak zwanej higieny psychicznej wciąż się nią zajmuję… Na co dzień mam jednak do czynienia przede wszystkim z eksperymentami artystycznymi, tymi „przekleństwami wyobraźni”, ale je właśnie uwielbiam w mojej pracy.

 

Zofia Kerneder (ur. 1981) - absolwentka Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP w Krakowie, konserwator dzieł sztuki w MOCAK-u, tłumaczka. Stypendystka Ministra Kultury. Otrzymała wyróżnienie w Konkursie Generalnego Konserwatora Zabytków i Stowarzyszenia Konserwatorów Zabytków. Pełniła opiekę konserwatorską nad Kolekcją Galerii Potocka w Krakowie.Współpracowała jako konserwator dzieł sztuki współczesnej z Galerią Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki w Krakowie.